- Szczegóły
Deszczowe dni i wciąż jeszcze cieple noce sprawiły, że w naszym pobliskim lesie mogły pojawić się już grzyby. Uznaliśmy zatem, że sezon na grzybobranie czas rozpocząć. Tuż po obiedzie wybraliśmy się do pobliskiego lasu, celem zweryfikowania miejscowych plotek, mówiących o prawdziwym „wysypie" rożnego rodzaju okazów.
Pierwsze kroki stawiane w tym wyjątkowo niedostępnym, pełnym naturalnych przeszkód zalesieniu skutecznie nas zniechęciły. Uznaliśmy, że miejscowe opowieści to tylko fikcja i kiedy wybieraliśmy się powrotem do domu Pan Marcin – nasz nowy mieszkaniec odkrył prawdziwy „dywan" grzybów. W niespełna godzinę w swoich dłoniach dumnie dzierżyliśmy pełne kosze grzybów. Inaczej niż w zeszłym roku, wróciliśmy z grzybobrania nie na tarczy, lecz z taczą:)