- Szczegóły
Do naszego Domu zawitała wiosna. Niestety widoczna jedynie na kartkach kalendarza. Grube warstwy śniegu pokrywały wciąż nasze piękne podwórko. Ze śpiewem na ustach, w kolorowym pochodzie wokół dziedzińca, mieszkańcy zmierzali w stronę stawu.
Jedyne co nas w ten dzień rozgrzało to widok płonącej Marzanny, którą pan Krzysztof podpalił z niebywałą ochotą, by przegonić zimę, która tego roku dała nam się szczególnie we znaki.